wtorek, 2 września 2014
poniedziałek, 1 września 2014
Nieplanowany Bar i ratunek Francy
Lokalizacja:
Bar, Montenegro
Natręci
No to trafiłem do nadmorskiego "Bar" w Czarnogórze. Miałem się tylko wysiąść z pociągu
(przepadam za koleją) i wsiąść do autobusu. Zmrok się zbliżał więc na stopa szans nie było, a dystans do granicy Albańskiej niewielki. Odpędzając grzecznie taksówkarzy udałem się do kas i zakupiłem bilet.
Żeljezniczka stanica w czarnogórskim Bar |
Zmęczony całym dniem stopowania i jazdą w dusznym pociągu człapię powoli chodnikiem...
Widząc ofiarę kierowcy taks przypuszczają kolejny atak, co chwilę ktoś trąbi za mną i drze się przez okno:
- 2 euro! - kierowca nr 1
(...)
(...)
środa, 27 sierpnia 2014
Łowickie wycinanki w "Serbiji"
Lokalizacja:
Zvornik, Bosnia and Herzegovina
Autostop, traktoro...? |
W podróży zgubiłem już kilka czołówek, kilka noży, map, słowników i wiele innych drobiazgów. Rzeczy o małych gabarytach tracę z łatwością. Już dawno przestało mnie to irytować. Ot było... nie ma.
Tym razem co prawda jeszcze nic nie posiałem... ale z karimatą muszę się chyba rozstać. Jak wyciąłem w niej takie ładne i zupełnie bezużyteczne wzory?
Otóż... na granicy Bośni i Hercegowiny z Serbią... złapałem na stopa ciągnik. Dziadek prowadzący traktor zaoferował mi podwózkę na koniec górskiej wioski.
Otóż (...)
niedziela, 24 sierpnia 2014
W Serbii dobrze być "wrednym frajerem"
Lokalizacja:
Doboj, Bosnia and Herzegovina
Pusznje ubija!
W obrębie kraju mieszkają 3 główne grupy etniczne. Bośnicy, Chorwaci i Serbowie. Aby żadna z grup nie była pokrzywdzona w BiH obowiązują 3 języki urzędowe.
Zwykła paczka papierosów daje obraz jak wielkie różnice dzielą serbski, chorwacki i bośniacki.
A teraz mały słowniczek Serbsko - Polski.
- trudna żena - to ...
sobota, 23 sierpnia 2014
Gradobicie po bałkańsku
Lokalizacja:
Doboj, Bosnia and Herzegovina
Miał być wpis o różnicach językowych na linii Polska - Serbia...
Usiadłem w "kaficz-y" na kafe i pisania chwilę.
Ledwie zdążyłem wykopać laptopa przyszła chmura szara. Kapać zaczęło. Jak powszechnie wiadomo kapanie rudym nie przeszkadza, szczególnie gdy są pod parasolem...
Po chwili przyszła kolejna chmura czarnej bliska i zaczął się solidny grad... odłożyłem na chwilę kompa żeby się rozeznać w sytuacji... gdy nagle chhhhhhlup. Parasol rozpostarty nad moją głową załamał się napełniając mi kieszenie wodą. Ma się to szczęście co? Prawie napełniłem wodą laptopa.
Ewakuowałem się pod dach.
Aktualnie Ulice zalane... Pioruny trzaskają kilkaset metrów ode mnie. Zresztą, co tu dużo gadać. Wrzucam kilka zdjęć na szybko:
Gradobicie? |
środa, 20 sierpnia 2014
Symbolika flagi
Lokalizacja:
Doboj, Bosnia and Herzegovina
No więc idę, patrzę i widzę...
flagę Bośni i Hercegowiny.
flagę Bośni i Hercegowiny.
- Jakie jest znaczenie symboli na fladze Bośni - pytam idącej ze mną koleżanki.
- Aaa to ciekawe - mówi i zaczyna wyjaśniać:
Cała flaga symbolizuje populację Bośni.
- Gwiazdki, ukazują ile proporcjonalnie osób jest zatrudnionych legalnie i płaci podatki
- Żółty trójkąt to ludzie pracujący ale nie płacący podatków taka "szara" strefa.
- Niebieski zaś to Ci którzy nic nie robią ale jakoś żyją.
- Aaaaa ha. To chyba najciekawsze wyjaśnienie symboliki flagi o jakim słyszałem.
niedziela, 17 sierpnia 2014
czwartek, 7 sierpnia 2014
Dworzec z Houellbeq-iem
Lokalizacja:
Wroclaw, Poland
Dworzec kolejowy we Wrocławiu
Ładny jest/był. Pamiętam go jeszcze w starej, poniemieckiej odsłonie. Konstrukcja była nadszarpnięta rdzą, pokryta blachą i szkłem niemytym pewnie od czasów Goebelsa i spółki. Wszystko to upstrzone było odchodami gołębi. Fajny klimat.
Teraz mam przed sobą nową, odrestaurowaną odsłonę. Mimo usilnych poszukiwań nie mogę znaleźć śladów rdzy. Blachę na dachu zastąpiły równiutko sklejone deski sosnowe, szkło zostało wyszorowane/wymienione. A od 3 godzin widziałem zaledwie jednego gołębia. Jako że my, Polacy, musimy narzekać to muszę Wam powiedzieć, że podoba mi się ten nowy dworzec. Podoba trochę mniej od poprzedniej odsłony oczywiście.
No więc siedzę i (...)
niedziela, 15 czerwca 2014
Mundial 2010 w antarktycznym klimacie.
Lokalizacja:
Antarctica
Właśnie mi się przypomniało co robiłem 4 lata temu podczas Mundialu.
Po 2 miesiącach "piździeli"* udało nam się czmychnąć pontonem to Brazylijskiej stacji Comendante Ferraz. Gdy oficjalną część powitań mięliśmy za sobą, zaczęło się szaleństwo związane z oglądaniem meczu Brazylii. Z kim? Nie pamiętam : )
Pamiętam zaś, że przez kilka ładnych minut próbowaliśmy z kumplem wytłumaczyć Brazylijczykom, że we wczesnej młodości oglądaliśmy w Polsce takie seriale jak: "W kamiennym kręgu" czy inną (...)
sobota, 14 czerwca 2014
wtorek, 10 czerwca 2014
Schów motór!
Lokalizacja:
Poland
Podjeżdżam samochodem na mały parking.
Wszystkie miejsca zajęte.
Większość w stosunku 1:1. Jedno miejsce parkingowe : jeden samochód.
Większość... Ponieważ jeden jegomość perfekcyjnie zablokował dwa miejsca.
Dzień miałem nienajlepszy, a wystający przez okno łokieć Pana z wąsem winnego całej sytuacji zachęcił mnie do wdania się w konwersację.
- Ładnie Pan zablokował dwa miejsca postojowe - mówię...
- Yy.... - odpowiedziała mi cisza.
- No ten pasek co wyznacza miejsca parkingowe ma Pan dokładnie pod skrzynią biegów.
- Bo, MOTÓR stał obok - słyszę odpowiedź nienacechowaną emocjami. Tak jakby to było oczywiste.
- YYAaaaa "motór" Pan mówi... - zostałem rozbrojony, ręce mi odpadły.
No więc...
(...)
Wszystkie miejsca zajęte.
Większość w stosunku 1:1. Jedno miejsce parkingowe : jeden samochód.
Większość... Ponieważ jeden jegomość perfekcyjnie zablokował dwa miejsca.
Dzień miałem nienajlepszy, a wystający przez okno łokieć Pana z wąsem winnego całej sytuacji zachęcił mnie do wdania się w konwersację.
- Ładnie Pan zablokował dwa miejsca postojowe - mówię...
- Yy.... - odpowiedziała mi cisza.
- No ten pasek co wyznacza miejsca parkingowe ma Pan dokładnie pod skrzynią biegów.
- Bo, MOTÓR stał obok - słyszę odpowiedź nienacechowaną emocjami. Tak jakby to było oczywiste.
- YYAaaaa "motór" Pan mówi... - zostałem rozbrojony, ręce mi odpadły.
No więc...
(...)
sobota, 31 maja 2014
Sprzątanie
Lokalizacja:
Gmina Przechlewo, Poland
Od 8h sprzątam w składzie rupieci który kiedyś był moim pokojem. Przez lata przyjeżdżałem do domu z kolejnymi pudełkami skarbów i z braku czasu układałem je w kącie.
Np znalazłem węgiel (ten na rozwolnienie) z datą ważności z ubiegłego wieku. Hej!
Aktualnie jestem na etapie składania kaset magnetofonowych. Przeważa "Poish punk menu" w najlepszym/najgorszym wydaniu. Hej.
ps: zdjęcie może mało związane z tematem ale wpis bez zdjęcia mało poczytnym jest.
sobota, 17 maja 2014
Żmija
Lokalizacja:
Gmina Przechlewo, Poland
środa, 14 maja 2014
Ach te "gadżety".
Lokalizacja:
Pomeranian Voivodeship, Poland
W sklepie z narzędziami na Pomorzu.
Występują:
# Pan sprzedawca.
# Starszy i znacznie cięższy mężczyzna poszukujący pompy do studni.
# Póki wypełnione narzędziami.
- Dzień dobry, pompy szukam - mówi klient.
(...)
Występują:
# Pan sprzedawca.
# Starszy i znacznie cięższy mężczyzna poszukujący pompy do studni.
# Póki wypełnione narzędziami.
- Dzień dobry, pompy szukam - mówi klient.
(...)
czwartek, 8 maja 2014
Wspominki
Dostałem informację ze za 2-3 dni może zacząć
się atak rebeliantów na miasteczko w którym akurat przemieszkiwałem.
Taka plotka, krążyła ponoć od dłuższego czasu.
Taka plotka, krążyła ponoć od dłuższego czasu.
Jak abstrakcyjnie by nie brzmiała, rzeczy rozrzucone po pokoju na wszelki wypadek spakowałem do plecaka.
Przed snem natomiast, obgadaliśmy z pracującym dla mnie Kenijczykiem
plan działania "w razie W" i rozeszliśmy się do pokojów.
Po 30 minutach buch! Wystrzał?.
Zgasiłem światło w pokoju… Wychodzę, żeby (...)
poniedziałek, 21 kwietnia 2014
Zagadkowo
sobota, 19 kwietnia 2014
Chłopiec czy dziewczynka?
Lokalizacja:
Bor, South Sudan
Siedzę z Johnem z Bor przy misce fasoli z ryżem i zaczynam zagadywać:
- No… To powiedz gdzie mieszka Twoja zona?
- W Bor.
- Tutaj? Znaczy 3 km stad? (myślałem,
że gdzieś daleko)
- Tak.
- To dlaczego nie nocujesz w domu?
(...)
- No… To powiedz gdzie mieszka Twoja zona?
- W Bor.
- Tutaj? Znaczy 3 km stad? (myślałem,
że gdzieś daleko)
- Tak.
- To dlaczego nie nocujesz w domu?
(...)
poniedziałek, 7 kwietnia 2014
Co jest z tymi Kenijczykami!?
Lokalizacja:
Bor, South Sudan
Czyszczenie "samaka" na kolację. |
Oczywiście Co 2gie w innym kolorze. A tak, żeby wesoło było.
No więc siedzę sobie na niebieskim krześle przy fioletowym stole... i dłubię palcami z chlopakami w "samak-u" (ryba w lokalnym arabskim)
Rozmawiamy jak zwykle o różnych rzeczach. W końcu jak zwykle wracamy do tematu krów i żon.
Jeden z lokalnych chłopaków mówi... (...)
niedziela, 6 kwietnia 2014
Ruch uliczny
Lokalizacja:
Juba, South Sudan
A... ruch uliczny w Sudanie Południowym wygląda tak.
Filmik marnej jakości, ale coś tam widać.
Telefon którym go nagrywałem, trzymałem na kolanie podczas jazdy boda boda - czyli niczym innym jak motocyklową taksówką.
Zobaczycie jak(...)
Filmik marnej jakości, ale coś tam widać.
Telefon którym go nagrywałem, trzymałem na kolanie podczas jazdy boda boda - czyli niczym innym jak motocyklową taksówką.
Zobaczycie jak(...)
środa, 2 kwietnia 2014
Historia pewnego byka.
Łaty decydują
Zamieszczony poniżej film skopiowałem z telefonu należącego do nowo poznanego kolegi z plemienia Dinka z Bor.
Oczywiście po obejrzeniu klipu zacząłem wypytywać. Byłem ciekawy o co tak właściwie chodzi panu prowadzającego krowę naokoło siebie. Oto jakie informacje udało mi się uzyskać:
Mężczyzna, którego widzicie na nagraniu, wylicytował właśnie pięknego byka, płacąc za niego 30 innymi zwykłymi, brązowymi lub szarymi bykami.
Dlaczego tak drogo? Bo to unikalny byk. Z racji swojego ubarwienia nazywa się Mangaar. Nazwa ta mówi o zwierzęciu tyle, że ma czarne łaty na białym tle. Co ważne: plamy muszą być umiejscowione na bokach zwierzęcia.
Zakup odbywał się na zasadzie licytacji, którą przegrał facet z innego klanu Dinka. Gdy odchodził, aby zdeprecjonować wartość byka nazwał go Madźjok! Miało to znaczyć, że byk należał do mniej szlachetnej (cennej) odmiany. Jak sama nazwa wskazuje, byk zwany Madźjok ma czarne łaty tylko na głowie i zadzie, boki zaś pozostają białe.
Nowy właściciel zwierzęcia, aby wyrazić swą radość i podkreślić że byk jest zdecydowanie Mangaar, zaczął śpiewać mówiącą o tym właśnie pieśń:
„Na na na to Mangaar, na na na a nie Madźjok...”
Historia, logiczna, zwięzła i nadająca sens obrazowi wideo.
Można by pomyśleć że to koniec tematu. Otóż nie, wątek dopiero się rozkręca.
Oko za oko
Facet, który musiał wrócić do domu z niczym, nie mógł (...)
niedziela, 30 marca 2014
Poradnik savoir vivre po dżubańsku
Lokalizacja:
Juba, South Sudan
Technika może mało higieniczna... ale za to duża frajda.
Poza tym wiecie, do smaku, zapachu, wzorku dochodzi dotyk. Czwarty ze zmysłów.
Daje to (...)
piątek, 28 marca 2014
Samosa
Lokalizacja:
Juba, South Sudan
Jednym z podstawowych elementów żywienia porannego w Jubie są samosy. Przez lokalnych zwane (sambosa albo sambusa).
Cienkie cisasto napychane jest groszkiem albo fasolą. Czasem można natrafić na mięsne ale jakoś mniej im ufam. (co nie znaczy, że nie jem)
Taki pieróg wrzucany jest w niezbyt świeży za to "piekielnie zdrowy" olej palmowy.
Wszystko oczywiście przyrządzane jest na stoliku wystawionym na ulicę, czy pod drzewo.
Takie śniadanie było dzisiaj grane. Jutro pewnie mandazi ew. ciapati zwane potocznie rolex-em.
Miłego.
Piotr
czwartek, 27 marca 2014
Tytanik w Dżubie
Lokalizacja:
Juba, South Sudan
Muzyczki oparte o kilka tonów wygrywane na ulicy pamiętacie?
Takie... "tydy dyn dyn tydy dyn dyn tydy dyn dyn dyn". Na pewno pamiętacie. Anonsowały np. pojawienie się samochodu z kurczakami z rożna pod akademikiem w porze, gdy student spać chciał po ciężkiej nocy "nauki".
W Jubie jest podobnie. Tylko... zamiast kurczaków są lody z termo-wiadra zamocowanego do roweru. Muzyczka zaś? Muzyczka to oczywiście główny motyw z filmu (...)
środa, 26 marca 2014
Przydrożne sklepy
Lokalizacja:
Juba, South Sudan
wtorek, 25 marca 2014
niedziela, 23 marca 2014
Żona po południowo-sudańsku. Odc. 932
Lokalizacja:
Juba, South Sudan
Siadam na materacu rzuconym na podłodze.
Rozmawiam z dwoma chłopakami w wieku około 20 lat o tym i o tamtym gdy pojawia się "sakramentalne pytanie" które słyszałem wielokrotnie.
- A żonę to masz? - pyta jeden.
- Nie. - dla potwierdzenia pocieram palec bez obrączki.
- Mieszkaj z nami to Ci znajdziemy.
- Nie no chłopaki, języka nie znam.
- No tak... - Prosty jest. - Nauczysz się to Ci znajdziemy. - mówią z entuzjazmem jeden przez drugiego.
- Nie no na krowy nie mam kasy... - krowa drogi zwierzak... Trzeba pewnie minimum 30 maksimum ze 120.
- Aaa... problem. - mówi jeden..
- Jak zajdzie w ciążę zawsze możesz zbić trochę cenę. - dodaje drugi
- Rozumiem.
Po chwili przerwy (...)
czwartek, 20 marca 2014
Tęsknoty i przyzwyczajenia, czyli powrót z Sudanu Płd. do Polski.
Po półrocznym pobycie w Sudanie Południowym (bez przerwy) wróciłem do Polski na miesięczny urlop. Przynajmniej tak myślałem. W wyniku konfliktu zbrojnego w Sudanie Południowym, jaki złapał mnie w połowie urlopu, musiałem przedłużyć pobyt w rodzimym kraju o kolejne dwa miesiące.
Napiszę Wam teraz kilka słów o mniejszych i większych tęsknotach, jakie dopadają mnie za granicą, oraz o przyzwyczajeniach wyniesionych z Sudanu Płd, które nijak nie pasują do naszej kultury.
Tęsknoty
Urlop jak to urlop. Miał na celu (...)
niedziela, 9 marca 2014
Nowa odsłona
Czasem może i ciężko, ale przynajmniej słońce świeci! |
Z dniem dzisiejszym blog dostał nowy wygląd.
Powody?
Nowa platforma jest moim zdaniem bardziej przejrzysta.
Dodatkowo jest o wiele prostsza w obsłudze, dzięki czemu nie będę cierpiał wrzucając kolejne posty.
Zmianie ulega także rodzaj umieszczanych postów, oprócz długich relacji z wyjazdów będą się pojawiały wpisy krótsze, jakieś tam obserwacje, podsłuchane dialogi, zdjęcia z wyjazdów.
Zdjęcia które uznam za trochę lepsze będę wrzucał tutaj:
To tyle w kwestiach organizacyjnych.
Poza tym?
Poza tym przerzucając stare posty na nową stronę... złapałem się za głowę...
Straszne głupoty wypisywałem. Teraz pewnie też piszę głupoty, tylko inne... co wyraźnie będę widział za kolejne 3 lata. Mam nadzieję.
Wiecie... jest jeszcze jedna rzecz. Niby czas ucieka bardzo szybko. Ale z drugiej strony?
Bloga zacząłem prowadzić jakieś 3 lata temu. Od tego czasu wydarzyło się tak wiele rzeczy, aż trudno mi uwierzyć, że upchnąłem to w 1000 dni.
No to co? Kolejnych owocnych 1000-a dni Wam i sobie życzę!
Jedziemy dalej! Olewamy porażki, cieszymy się z pozytywów bo jest ich więcej niż nam się zdaje.
Pozdrawiam!
Piotr
ps: Tak, tak. Wygląda na to, że powoli zabieram się za pakowanie manatek. Zacząłem od sprawdzenia stanu namiotu. Materiał gra, śledzi brakuje mi raptem 9 szt. Czyli wszystkich.
ps2: Zastrzeżenia co do formy bloga przyjmuję chętnie: piotr.horzela@gmail.com
A jednak
(...) "Najwyraźniej włóczędzy nie byli wdzięczni za herbatę. A przecież była to doskonała herbata, tak różniąca się smakiem od zwykłej herbaty podawanej w byle jadłodajni, jak doskonałe bordeaux różni się od sikacza zwanego klaretem kolonialnym; każdy wypił ją z przyjemnością. Jestem również pewien, że podano ją nam kierując się życzliwością, bez zamiaru upokorzenia kogokolwiek.
Uczciwie mówiąc powinniśmy odczuwać wdzięczność - a jednak nie odczuwaliśmy."
- fragment "Na dnie w Paryżu i w Londynie" G. Orwell
piątek, 28 lutego 2014
Czy jestem hipsterem?
Lokalizacja:
Warsaw, Poland
Siedzę sobie w knajpce o profilu podróżniczym.
Kupiłem herbatę, zająłem ustronne miejsce na kanapie znajdującej się w przejściu do kibla i czytam.
W stronę toalety zmierza młoda dziewczyna, mija mnie... cofa się dwa kroki i zagaduje:
- Bukowskiego mam nadzieję nie czytasz?
- Nie, nie Bukowskiego.
- Uff.. to dobrze bo myślałam, że jesteś hipsterem.
- yyy... Nie muszę Wam chyba mówić, że zbaraniałem... i zatkało mnie chwilowo. - Ale ja lubię Bukowskiego i przeczytałem prawie wszystko... to hipsterzy lubią pijaków i dziwkarzy? - odpowiadam.
- Tak.
- A Pilcha też czytają?
- Tak.
- Hm.
Dalsza konwersacja została przerwana potrzebą fizjologiczną koleżanki. Jakkolwiek to brzmi.
Wniosek jest taki:
No własnie jaki jest?
a) ogolić brodę?
b) nie czytać?
c) nosić kibicowskie atrybuty do knajp podróżniczych?
d) iść kupić bułki
wygrał głód.
Udanego weekendu.
piątek, 21 lutego 2014
"Zakładam nogę na nogę i (...)"
(...) "Ja miałem trzy godziny. Po prostu siedziałem i patrzyłem na wszystko. Jak ci starzy chłopi z Polski z Węgier albo z Rumunii. Gdy przestają pracować, gdy już mogą w życiu odpocząć siadają na ławeczkach przed domami i patrzą. Patrzą na świat jak na film. Siedzą nieruchomo z rękami na kolanach i tylko czasem poruszają powiekami albo sięgają po papierosa. Dopóki nie zapadnie zmrok.
W Niemczech stosuję tę samą strategię. Zakładam nogę na nogę i po prostu patrzę. Pozwalam by obrazy wchodziły we mnie i staram się nie myśleć." (...)
- fragment książki "Dojczland" - Andrzej Stasiuk.
W Niemczech stosuję tę samą strategię. Zakładam nogę na nogę i po prostu patrzę. Pozwalam by obrazy wchodziły we mnie i staram się nie myśleć." (...)
- fragment książki "Dojczland" - Andrzej Stasiuk.
czwartek, 6 lutego 2014
W mlecznym barze
Lokalizacja:
Warsaw, Poland
Bar mleczny. Kolejka do odbioru posiłków.
Dwie osoby stoją w przede mną.
Nadszarpnięty alkoholem mężczyzna podaje paragon z listą zamówionych dań.
- Kurwa, coś pan pił??? - mamrocze pod nosem Pani wydająca posiłki.
- ... - odpowiada jej milczeniem osobnik. Zaskoczony pewnie. Twarzy nie widzę.
- Ale śmierdzi w d... - etc. itd. itp. mruczy do siebie Pani.
- Nie uwierzyła by Pani - pada nieoczekiwana odpowiedź.
Podchodzi kolejna osoba
- Buraczki ze śmietaną poproszę... Ciepłe będą? - mówi mężczyzna wyglądający na mojego rówieśnika.
- Jak pierwsza miłość kochanieńki! Jak pierwsza miłość - mówi ta sama jakże odmieniona pracownica baru.
- ... - człowiek się uśmiecha ale milczy.
- Pamiętasz pan swoją pierwszą miłość?
- ... - zastanawia się.
- Teraz już nie ma miłości, wszystko kasa! - kontynuuje pani x
- No widzi Pani... Kasy to ja nie mam. - pada wreszcie odpowiedź i mężczyzna odchodzi.
Moja kolej.
Mimo iż przyszedłem na zupę i leniwe dorzucam do tego buraczki, z ciekawości. Swoją drogą niezły marketing.
Idę do stolika... Na pierwszy ogień idą oczywiście buraczki. Sprawdzam z jednej... z drugiej strony talerzyka.
Myślałem, że buraczki będą gorące - jak pierwsza miłość.
Jak się domyślacie są zimne - jak pierwsza miłość.
Siedzę nad talerzami i uśmiecham się szeroko.
Tak to już jest z punktami widzenia.
czwartek, 30 stycznia 2014
W papierniczym
Lokalizacja:
Warsaw, Poland
Rozmowa z przemiłym Panem z małego papierniczego sklepu doprowadziła do "daleko" idących wniosków.
Mianowicie.
Po prześledzeniu całego mego życia doczesnego skupiając się na skojarzeniach związanych z papierem po którym gryzmoliłem.
Dokładniej zaś przeanalizowaniu formatów, kolorów, kratkowań, kreskowań i kartek ilościach w zeszytach, brulionach a wreszcie kalendarzach. Dopasowaniu całej tej makulatury do mych emocji z tym związanych...
Doszliśmy do dwóch oddzielnych wniosków.
Pan sprzedawca uznał mnie za niegroźnego czubka (całkiem słusznie zresztą)
Ja zaś uznałem, że kalendarze które mi oferuje, nie spełniają jednak wymagań "tego jedynego".
Taki banał, jak to w życiu.
/podpisano Józek (tak mam na drugie imię)
ps: Kalendarza nie kupiłem, ale mam już swój ulubiony papierniczy na Dobrej.
sobota, 4 stycznia 2014
Podsumowanie roku
Lokalizacja:
Warsaw, Poland
Swoją drogą, tylko czekałem aż któraś z butelek się przewróci i wystrzeliwana z niej rakietnica trafi mnie w głowę.
Po tym jak dostałem w łeb butelką wody podczas świętowania drugiego Dnia Niepodległości Sudanu Południowego...
Po tym jak we wrześniu chciała mnie rozdeptać wielka krowa płci męskiej przyprowadzona w darze koledze podczas jego wesela...
Byłoby to piękne dopełnienie bardzo fajnego roku : ))
Subskrybuj:
Posty (Atom)