Podjeżdżam samochodem na mały parking.
Wszystkie miejsca zajęte.
Większość w stosunku 1:1. Jedno miejsce parkingowe : jeden samochód.
Większość... Ponieważ jeden jegomość perfekcyjnie zablokował dwa miejsca.
Dzień miałem nienajlepszy, a wystający przez okno łokieć Pana z wąsem winnego całej sytuacji zachęcił mnie do wdania się w konwersację.
- Ładnie Pan zablokował dwa miejsca postojowe - mówię...
- Yy.... - odpowiedziała mi cisza.
- No ten pasek co wyznacza miejsca parkingowe ma Pan dokładnie pod skrzynią biegów.
- Bo, MOTÓR stał obok - słyszę odpowiedź nienacechowaną emocjami. Tak jakby to było oczywiste.
- YYAaaaa "motór" Pan mówi... - zostałem rozbrojony, ręce mi odpadły.
No więc...
(...)
Poszedłem do sklepu. Co miałem zrobić...
Przypomniało mi się natomiast automatycznie jak wiele lat temu z niejakim Rafałem (imie zmienione) poszedłem kiedyś do sklepu GS-owskiego.
Dzień gorący, wchodzę do sklepu pobrzękując z animuszem pustymi buteleczkami "Specjala" (link sponsorowany)
Kolega o zmienionym imieniu wchodzi za mną. Ma w krwiobiegu ze 4,5 piwa. Pozostałe 0,5 trzyma w ręku.
Nagle słyszymy głośny karcący głos.
- Schów to! - Patrzę na źródło głosu. Jest nim Pani sprzedawczyni o nienagannej trwałej i niebieskawym fartuchu.
Patrzę na Rafała. Na jego twarzy maluje się wyraz niezrozumienia...
- No, schów to! - Powtarza Pani ze sklepu, wyraźnie przywiązana do licencji na sprzedaż alkoholu.
Rafał.. zwykle wygadany chłopak tym razem podjął decyzje o wycofaniu się ze sklepu delikatnie zamykając za sobą drzwi.
Pyk.
Wszystkie miejsca zajęte.
Większość w stosunku 1:1. Jedno miejsce parkingowe : jeden samochód.
Większość... Ponieważ jeden jegomość perfekcyjnie zablokował dwa miejsca.
Dzień miałem nienajlepszy, a wystający przez okno łokieć Pana z wąsem winnego całej sytuacji zachęcił mnie do wdania się w konwersację.
- Ładnie Pan zablokował dwa miejsca postojowe - mówię...
- Yy.... - odpowiedziała mi cisza.
- No ten pasek co wyznacza miejsca parkingowe ma Pan dokładnie pod skrzynią biegów.
- Bo, MOTÓR stał obok - słyszę odpowiedź nienacechowaną emocjami. Tak jakby to było oczywiste.
- YYAaaaa "motór" Pan mówi... - zostałem rozbrojony, ręce mi odpadły.
No więc...
(...)
Poszedłem do sklepu. Co miałem zrobić...
Przypomniało mi się natomiast automatycznie jak wiele lat temu z niejakim Rafałem (imie zmienione) poszedłem kiedyś do sklepu GS-owskiego.
Dzień gorący, wchodzę do sklepu pobrzękując z animuszem pustymi buteleczkami "Specjala" (link sponsorowany)
Kolega o zmienionym imieniu wchodzi za mną. Ma w krwiobiegu ze 4,5 piwa. Pozostałe 0,5 trzyma w ręku.
Nagle słyszymy głośny karcący głos.
- Schów to! - Patrzę na źródło głosu. Jest nim Pani sprzedawczyni o nienagannej trwałej i niebieskawym fartuchu.
Patrzę na Rafała. Na jego twarzy maluje się wyraz niezrozumienia...
- No, schów to! - Powtarza Pani ze sklepu, wyraźnie przywiązana do licencji na sprzedaż alkoholu.
Rafał.. zwykle wygadany chłopak tym razem podjął decyzje o wycofaniu się ze sklepu delikatnie zamykając za sobą drzwi.
Pyk.
2 komentarze:
hahhaha, Rafał. Rafał- srafał Nie mogłeś wymysleć dla dla mnie bardziej kozackiego imienia?
Nie dąsaj się Rafał ;)
Prześlij komentarz