Autostop, traktoro...? |
W podróży zgubiłem już kilka czołówek, kilka noży, map, słowników i wiele innych drobiazgów. Rzeczy o małych gabarytach tracę z łatwością. Już dawno przestało mnie to irytować. Ot było... nie ma.
Tym razem co prawda jeszcze nic nie posiałem... ale z karimatą muszę się chyba rozstać. Jak wyciąłem w niej takie ładne i zupełnie bezużyteczne wzory?
Otóż... na granicy Bośni i Hercegowiny z Serbią... złapałem na stopa ciągnik. Dziadek prowadzący traktor zaoferował mi podwózkę na koniec górskiej wioski.
Otóż (...)
(...) usiadłem sobie zadowolony z tyłu traktora (tam gdzie się przyczepia maszyny rolnicze :P), plecak na plecach. Jadę.
Pocket rocket po łowicku |
Słońce świeci, ludzie mi machają, gęba mi się śmieje...
Przyjaźni Ci Serbowie myślę... Faktycznie przyjaźni to może i oni są ale machali do mnie z zupełnie innego powodu... Otóż przez 3 km tarłem karimatą o koło ciągnika... czego efekt możecie zobaczyć na zdjęciu.
Wycinanki łowickie jak ta lala ale... jak tu na tym spać? Na całe szczęście w plecaku mam jeszcze alumatę.
W drogę : )
1 komentarz:
a ja myślałem że to specjalny taki wzór bombowy :)
Prześlij komentarz