Siedzę z Johnem z Bor przy misce fasoli z ryżem i zaczynam zagadywać:
- No… To powiedz gdzie mieszka Twoja zona?
- W Bor.
- Tutaj? Znaczy 3 km stad? (myślałem,
że gdzieś daleko)
- Tak.
- To dlaczego nie nocujesz w domu?
(...)
- No… To powiedz gdzie mieszka Twoja zona?
- W Bor.
- Tutaj? Znaczy 3 km stad? (myślałem,
że gdzieś daleko)
- Tak.
- To dlaczego nie nocujesz w domu?
(...)
John tylko wzrusza ramionami.
- Znaczy nie tęsknisz?
- Yyy, co? – dziwi się.
- No wiesz, nie chcesz z nią pogadać? - pytam
- Znaczy nie tęsknisz?
- Yyy, co? – dziwi się.
- No wiesz, nie chcesz z nią pogadać? - pytam
Mam wrażenie, że nadal średnio łapie o co mi właściwie chodzi.
- No a np. przespać się? – próbuję dalej
- Niee ona ma taaaki brzuch! – śmieje się i pokazuje, że żona jest w ciąży. - Mam już 2 synów teraz będę miał 3 dziecko – dodaje.
- A… to teraz pewnie wolałbyś teraz dziewczynkę… Za nią w przyszłości można sporo krów dostać.
- Nieee chłopca wole, dziewczynka może się przespać z kimś kto niema nic i co wtedy? „Boys are more marketable”.
- More marketable mówisz… Jak to? – pytam.
- Mój najstarszy chłopak jest taki… (unosi rękę 90 cm nad ziemię). Jak będzie taki (120cm), to wyślę go do Kenii do szkoły. Ma musi być dobrze wykształcony! Wtedy będzie z niego pożytek.
- No a np. przespać się? – próbuję dalej
- Niee ona ma taaaki brzuch! – śmieje się i pokazuje, że żona jest w ciąży. - Mam już 2 synów teraz będę miał 3 dziecko – dodaje.
- A… to teraz pewnie wolałbyś teraz dziewczynkę… Za nią w przyszłości można sporo krów dostać.
- Nieee chłopca wole, dziewczynka może się przespać z kimś kto niema nic i co wtedy? „Boys are more marketable”.
- More marketable mówisz… Jak to? – pytam.
- Mój najstarszy chłopak jest taki… (unosi rękę 90 cm nad ziemię). Jak będzie taki (120cm), to wyślę go do Kenii do szkoły. Ma musi być dobrze wykształcony! Wtedy będzie z niego pożytek.
- Faktycznie, lepsza inwestycja.
- Nooooo.
- Nooooo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz