A tu na zdjęciu, moja pierwsza żmija zygzakowata od lat.
Co prawda trochę zużyta ale jest!
Jak byłem małym chłopakiem widziałem takie "sznurki" co tydzień czy dwa. Od lat zaś nic. Fakt, że trochę rzadziej bywam na Pomorzu aleee....
A z tymi żmijami to było tak:
(...)
- A to brat ustrzegł mamę przed rozdeptaniem pod domem, gdy w klapkach za domem pranie wieszała.
- A to prawie na takiej wylądowałem prując rowerem po naszym mini asfalcie.
- A to znowu jamnik ze spuchniętą kufą przyleciał i do weterynarza trzeba było jechać.
- Znane były historie kobiet zbierających jagody czy grzyby, które idąc na stronę w tylą część ciała ugryzione zostały.
1 komentarz:
Całkiem interesujący wpis :) Ogólnie jestem dopiero pierwszy Twoim blogu ale postanowiłem już go dodać do zakładek "Ulubione" i będę częstym gościem na Twoim blogu :)
Pozdrawiam :)
Prześlij komentarz