Przychodzi do mnie Abraham – jeden z naszych policjantów i mówi:
- Muszę jechać do domu na chwilę.
- Ok, jedź.
- Daj mi rower.
- Nie, nie pożyczam nikomu roweru.
- Pojadę tylko po wyprasowane rzeczy i wracam.
- Abraham, lubię Cię i może bym Ci i pożyczył rower ale… Widzisz. Reszta ludzi zobaczy, że Ty jeździsz i też będzie chciała, a to bardzo delikatny rower.
- Ale, Mister Piter… ale ja ci ratuję życie. Nie jestem taki jak inni.
- Abraham, ja wszystko rozumiem ale NIE.
- Ja Cię w nocy pilnuję i ratuję ci życie (…) Jesteś złym
człowiekiem.
- Hm.. to jedziesz do domu?
- Nie. Nie mam pieniędzy.
- 2 funtów nie masz?
- Nie
- To chodź, dostaniesz na autobus.
- Nie, nie jadę.
- Ok.
I rozeszliśmy się uśmiechnięci
- Muszę jechać do domu na chwilę.
- Ok, jedź.
- Daj mi rower.
- Nie, nie pożyczam nikomu roweru.
- Pojadę tylko po wyprasowane rzeczy i wracam.
- Abraham, lubię Cię i może bym Ci i pożyczył rower ale… Widzisz. Reszta ludzi zobaczy, że Ty jeździsz i też będzie chciała, a to bardzo delikatny rower.
- Ale, Mister Piter… ale ja ci ratuję życie. Nie jestem taki jak inni.
- Abraham, ja wszystko rozumiem ale NIE.
- Ja Cię w nocy pilnuję i ratuję ci życie (…) Jesteś złym
człowiekiem.
- Hm.. to jedziesz do domu?
- Nie. Nie mam pieniędzy.
- 2 funtów nie masz?
- Nie
- To chodź, dostaniesz na autobus.
- Nie, nie jadę.
- Ok.
I rozeszliśmy się uśmiechnięci
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz