A dzisiaj taka scenka rodzajowa.
Wracam rano rowerem z warsztatu do domu na śniadanie. Patrze... a na przydrożnej kupie piachu leje się dwóch facetów, trzymają się za głowy równo.
Zatrzymuje się kawałek dalej i zagaduje do dwóch obserwatorów, jak by nie było widowiska.
- Nieźle się szarpią - mówię.
- No, on bije swoja żonę! - słyszę w odpowiedzi.
- Jak to żonę!? Ta druga osoba to jest kobieta? - (oboje ogoleni na łyso, co jest tutaj typowe). Dopiero po rozplataniu wzrokiem kłębowiska ciał, przyznaje im racje.
- No.. żonę! Pijana przyszła!
- Aaaaahaa. - No to wszystko jasne - pomyślałem.
Powiem Wam, że jak lokalne żony tak się tutaj bija... to facet który ma ich 3 i więcej często musi wiać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz