Nowy blog na stronie piotrhorzela.com

czwartek, 25 lipca 2013

Wiza na wesoło

Lokalizacja: Dżuba, Sudan Południowy

Podstawy


Wizę w Sudanie Południowym wyrabia się na sposobów kilka:

Jedną z decydujących zmiennych określających długość przyznanej wizy jest pozwolenie na pracę. 

Jeżeli takowe posiadasz możesz się ubiegać o trzymiesięczną, półroczną lub roczną wizę, dostaniesz taką na jakiej wydanie nastrój ma naczelnik urzędu.

Jeżeli zaś pozwolenia na pracę nie posiadasz, (...)
(...) (jak w moim przypadku) na ogół dostajesz wizę miesięczną, maksymalnie trzy miesięczną.

Dłuższą do tej pory dostałem raz, załatwiana była przez lokalnego speca od ochrony. Tym razem speca nie było więc musiałem ubiegać się sam.

Dokumenty potrzebne do wyrobienia wizy.


Nigdy nie wiadomo co właściwie tym razem będzie potrzebne.

* Raz potrzeba 2 zdjęć raz tylko jednego.
* Raz list wyrażający prośbę o wizę może być wydrukowany na papierze czystym innym razem tylko na firmowym.

Największe zmiany dotyczą formularzu który trzeba złożyć ubiegając się o wizę. Ewolucja ceregieli dotycząca tego dokumentu wyglądała następująco.

* Początkowo ktokolwiek mógł pobrać dowolną ilość formularzy.
* Później okazało się, że jedna osoba może pobrać tylko jeden dokument.
* Następnie aby pobrać takowy trzeba było przedstawić ksero paszportu osoby aplikującej.
* Dzisiejszym wymysłem było to... że trzeba przedstawić oryginał paszportu. Więc pracownik wysłany po dokumenty z kserem mego paszportu wrócił z niczym.

Do tego dochodzą ksera certyfikatów zaświadczających o zarejestrowaniu firmy, nadaniu lokalnego numeru podatkowego i rozliczenia z fiskusem. Swoją drogą tym razem nikt na nie nawet okiem nie rzucił.

Załatwianie:


Załatwia się wszystko w sposób standardowy. Od okienka do okienka od kolejki do kolejki.

Tym razem musiałem dorzucić do zestawu miejsc otwieranych drzwi wizytę u naczelnika, prosząc go o przyznanie mi wizy 3 miesięcznej.

Wiza na okres dłuższy znacznie ułatwia życie w porównaniu z wizą miesięczną. Główną wadą miesięcznej (oprócz tego, że trzeba łazić co chwila do urzędu) jest to, że zostaje anulowana zaraz po opuszczeniu kraju. Tak więc jeżeli jutro pojadę na 2 dni do Ugandy, będę musiał w przeciągu 3 dni wyrobić sobie 2 wizy po 100 USD każda.

No więc poszedłem do naczelnika z zamiarem dopuszczenia się grzechu kłamstwa. Opowiedziałem barwnie rozwalonemu na krześle jak basza urzędnikowi jak to Ugandyjczycy spaprali dokumenty transportowe kontenera w którym sprowadzam do Dżuby maszyny rolnicze. Jak to przez ich niedbalstwo będę musiał tam jechać do Ugandy co najmniej 2 razy, aby wszystko odkręcić. Wspomniałem, że jestem manago w firmie budowlanej, która przecież rozbudowuje stolicę! Kraj rozwija! Że zatrudniam tylko lokalnych pracowników! Że, że że no z Polski jestem! I że do Stanów Zjednoczonych też musze mieć wizę!... W trakcie mojego wywodu wziął dokumenty i zamaszystym podpisem parafował moje podanie o wizę pozwalająca przez 3 miesiące jeździć gdzie mi się żywnie podoba.

Najlepsze na deser!


Po załatwieniu wszystkich papierków i płatności czekał mnie etap ostatni. Musiałem udać się przypieczętować wizę, oraz uiścić karę za przerwę w jej posiadaniu.

Tak, powinienem się tu zjawić się po wizę jakieś 14 dni temu.

Wchodzę, rozglądam się... widzę kilkoro ludzi, 2 biurka i telewizor. Zaczynam oglądać wiadomości w Al-Jazeerze, gdy słyszę:

- Przyszedł tu oglądać telewizję czy do urzędu!? - skierował do mnie pytanie siedzący za biurkiem mundurowy.
- Sori Boss! Do urzędu oczywiście - odpowiedziałem z szerokim uśmiechem.

Osobnik odnalazł wizę i przystawił pieczęć.

- Teraz tu proszę do doktora Dżozefa! - Wskazał ruchem głowy biurko za którym siedział szczupły chłopczyna w kamizelce od marynarki.
- Dziękuję, już idę... („Doktora”!? o co tym razem chodzi – pomyślałem)
...Dzień dobry doktorze Dżozef! - mówię
- Dzień dobry, przyszedł pan po diagnozę?
- Oczywiście - mówię gdy „doktor” wertuje mój paszport, znajduje poprzednią wize i liczy dni opóźnienia.
- Moja diagnoza brzmi... 14 dni malarii!
- Ile płacę za wizytę doktorze?
- 140 sudanisów (funty południowosudańskie) się należy!
- Proszę bardzo. Rozumiem, że dostanę także zwolnienie z pracy na ten okres? - powiedziałem szczerząc zęby zaskoczony pomysłowością obsługującego mnie AS-a.
- Oczywiście! - odwzajemnił uśmiech chowając pieniądze pod ladę.
- Dzięki i do zobaczenia za 3 miesiące doktorze!
---
Chyba zaczynam ich lubić.


Brak komentarzy: