Poszedłem dzisiaj po bułki do małej przydrożnej piekarni. Oferują jeden rodzaj bułek. Bardzo smaczny zresztą. Jedyny problem to to, że buły są gotowe wczesnym rankiem… gdzieś tak ok 11 wiec szansa zjedzenia takowej na śniadanie mała.
Pojawiłem się tam przed jedenastą, więc usłyszałem że musze czekać "khamsa" - pięć minut. Nigdy to to 5 minut nie trwa ale zdecydowałem się poczekać. Powiedziałem, że chcę za "saba" czyli za 7 funtów i czekam.
Po chwili odstąpiono mi wszechobecne w Sudanie Południowym plastikowe krzesełko ogrodowe. Siadam i zaczyna się konwersacja z siedzącym obok facetem:
(...)
(...)