Nowy blog na stronie piotrhorzela.com

piątek, 28 lutego 2014

Czy jestem hipsterem?

Lokalizacja: Warsaw, Poland
Siedzę sobie w knajpce o profilu podróżniczym.

Kupiłem herbatę, zająłem ustronne miejsce na kanapie znajdującej się w przejściu do kibla i czytam.

W stronę toalety zmierza młoda dziewczyna, mija mnie... cofa się dwa kroki i zagaduje:

- Bukowskiego mam nadzieję nie czytasz?
- Nie, nie Bukowskiego.
- Uff.. to dobrze bo myślałam, że jesteś hipsterem.
- yyy... Nie muszę Wam chyba mówić, że zbaraniałem... i zatkało mnie chwilowo. - Ale ja lubię Bukowskiego i przeczytałem prawie wszystko... to hipsterzy lubią pijaków i dziwkarzy? - odpowiadam.
- Tak.
- A Pilcha też czytają?
- Tak.
- Hm.

Dalsza konwersacja została przerwana potrzebą fizjologiczną koleżanki. Jakkolwiek to brzmi.

Wniosek jest taki:
No własnie jaki jest?

a) ogolić brodę?
b) nie czytać?
c) nosić kibicowskie atrybuty do knajp podróżniczych?
d) iść kupić bułki

wygrał głód.
Udanego weekendu.


piątek, 21 lutego 2014

"Zakładam nogę na nogę i (...)"

(...) "Ja miałem trzy godziny. Po prostu siedziałem i patrzyłem na wszystko. Jak ci starzy chłopi z Polski z Węgier albo z Rumunii. Gdy przestają pracować, gdy już mogą w życiu odpocząć siadają na ławeczkach przed domami i patrzą. Patrzą na świat jak na film. Siedzą nieruchomo z rękami na kolanach i tylko czasem poruszają powiekami albo sięgają po papierosa. Dopóki nie zapadnie zmrok.

W Niemczech stosuję tę samą strategię. Zakładam nogę na nogę i po prostu patrzę. Pozwalam by obrazy wchodziły we mnie i staram się nie myśleć." (...)

- fragment książki "Dojczland" - Andrzej Stasiuk.


czwartek, 6 lutego 2014

W mlecznym barze

Lokalizacja: Warsaw, Poland
Bar mleczny. Kolejka do odbioru posiłków. 
Dwie osoby stoją w przede mną. 
Nadszarpnięty alkoholem mężczyzna podaje paragon z listą zamówionych dań.

- Kurwa, coś pan pił??? - mamrocze pod nosem Pani wydająca posiłki.
- ... - odpowiada jej milczeniem osobnik. Zaskoczony pewnie. Twarzy nie widzę.
- Ale śmierdzi w d... - etc. itd. itp. mruczy do siebie Pani.
- Nie uwierzyła by Pani - pada nieoczekiwana odpowiedź.

Podchodzi kolejna osoba

- Buraczki ze śmietaną poproszę... Ciepłe będą? - mówi mężczyzna wyglądający na mojego rówieśnika.
- Jak pierwsza miłość kochanieńki! Jak pierwsza miłość - mówi ta sama jakże odmieniona pracownica baru.
- ... - człowiek się uśmiecha ale milczy.
- Pamiętasz pan swoją pierwszą miłość?
- ... - zastanawia się.
- Teraz już nie ma miłości, wszystko kasa! - kontynuuje pani x
- No widzi Pani... Kasy to ja nie mam. - pada wreszcie odpowiedź i mężczyzna odchodzi.

Moja kolej.

Mimo iż przyszedłem na zupę i leniwe dorzucam do tego buraczki, z ciekawości. Swoją drogą niezły marketing.

Idę do stolika... Na pierwszy ogień idą oczywiście buraczki. Sprawdzam z jednej... z drugiej strony talerzyka.

Myślałem, że buraczki będą gorące - jak pierwsza miłość.
Jak się domyślacie są zimne - jak pierwsza miłość.

Siedzę nad talerzami i uśmiecham się szeroko. 
Tak to już jest z punktami widzenia.